Typ tekstu: Książka
Autor: Strączek Adam
Tytuł: Wyznanie lekarza-łapownika
Rok: 1995
i koniaczków, niekoniecznie z termosu. Do tej odpowiedzialnej pracy - dla nas - głuptaków! Tak rozmyślając Adam pokonał ostatnie skrzyżowanie. Też było czerwone, ale skorzystał z zielonej strzałki skręcając w prawo.
Z fasonem zakręcił pod przychodnię. Trochę zepsuł mu humor podjeżdżający z drugiej strony mercedes kierownika. Jeszcze do niedawna była to tylko skoda 105. A zresztą, nie ma czego zazdrościć. Stefan to jednak równy chłop. Wysłał żonę na zarobek do rodziny w Nowym Jorku. Sam powoli buduje dom, kupił samochód, stabilizacja - trzeba przyznać. Tylko, że nie z lekarskiej pensji. Rodzina w Nowym Jorku, no i mamy w Polsce dom i mercedesa.
Podali sobie
i koniaczków, niekoniecznie z termosu. Do tej odpowiedzialnej pracy - dla nas - głuptaków! Tak rozmyślając Adam pokonał ostatnie skrzyżowanie. Też było czerwone, ale skorzystał z zielonej strzałki skręcając w prawo. <br>Z fasonem zakręcił pod przychodnię. Trochę zepsuł mu humor podjeżdżający z drugiej strony mercedes kierownika. Jeszcze do niedawna była to tylko &lt;name type="prod"&gt;skoda&lt;/&gt; 105. A zresztą, nie ma czego zazdrościć. Stefan to jednak równy chłop. Wysłał żonę na zarobek do rodziny w Nowym Jorku. Sam powoli buduje dom, kupił samochód, stabilizacja - trzeba przyznać. Tylko, że nie z lekarskiej pensji. Rodzina w Nowym Jorku, no i mamy w Polsce dom i mercedesa. <br>Podali sobie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego