Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
z jakim niepokojem oczekiwaliśmy orzeczenia lekarskiego. Brzmiało ono: zginął na miejscu. Pamiętam, że odetchnąłem z ulgą. Jeśli tego słowa wypada tu użyć.
Nie zdołaliśmy jednak wyjaśnić, jak doszło do wypadku, to znaczy - nie zdołaliśmy wyjść poza stadium hipotez. Najbardziej prawdopodobną przedstawiła K. Sałyga: W kluczowych trudnościach drogi, w czasie pokonywania skrajnie trudnej przewieszki, 21-letni Hubert H. z Łodzi, idący jako drugi w zespole, odpadł kilka metrów, utrzymany na linie przez Andrzeja P. z Warszawy. Prawdopodobnie po locie nie odniósł żadnego szwanku. Wezwał towarzysza, by ten opuścił go niżej, na znajdującą się tam półkę. Ponieważ nie starczało liny, zażądał odcięcia [oczywiście
z jakim niepokojem oczekiwaliśmy orzeczenia lekarskiego. Brzmiało ono: zginął na miejscu. Pamiętam, że odetchnąłem z ulgą. Jeśli tego słowa wypada tu użyć.<br>Nie zdołaliśmy jednak wyjaśnić, jak doszło do wypadku, to znaczy - nie zdołaliśmy wyjść poza stadium hipotez. Najbardziej prawdopodobną przedstawiła K. Sałyga: W kluczowych trudnościach drogi, w czasie pokonywania skrajnie trudnej przewieszki, 21-letni Hubert H. z Łodzi, idący jako drugi w zespole, odpadł kilka metrów, utrzymany na linie przez Andrzeja P. z Warszawy. Prawdopodobnie po locie nie odniósł żadnego szwanku. Wezwał towarzysza, by ten opuścił go niżej, na znajdującą się tam półkę. Ponieważ nie starczało liny, zażądał odcięcia [oczywiście
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego