okrzyk:<br>- Na mordę, ale już! Jak który palcem ruszy...<br>Nie dokończyła. Ale nie to go przeraziło - okrzyk przeciął odgłos pojedynczego, karabinowego wystrzału.<br>Skoczył, odbił się biodrem od stojącej pośrodku kuchenki. Zabolało, ale odnotował to jedynie w pamięci. Dopadł okna, kiedy któryś z mężczyzn znikał między krzakami, a ford ruszał ostro, skręcając w otwartą bramę.<br>Trzeciego nie było widać, ale to musiał być ten z kluczami, manipulujący przedtem przy zamku. Mógł teraz być w paru różnych miejscach, lecz to nie on strzelał. Kiernacki potrafił odróżnić odgłos wystrzału z broni długiej, a ta z definicji nie mieści się pod kurtką.<br>Stanął w rozkroku