Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
jakiejś białej substancji pagórki i nieczynny już transporter. Huta szkła z wysokim kominem i brzydkimi halami zamykała perspektywę po drugiej stronie szosy. Którędy tu do miasta?
Zapytał o to w kasie biletowej. Okazało się, że do właściwych Pobiedzisk jest jeszcze kawałek drogi, ulica pięła się pod górę, a potem gwałtownie skręcała i - znów lekko pod górę - prowadziła prosto jak strzelił ku Rynkowi.
Obce miasta, obce miejsca, i to w niedzielę, mają w sobie tyle melancholii, że i w normalnym nastroju Konrad byłby ją odczuł. A dziś w dodatku jego nastrój był bardzo szczególny.
Im dłużej szedł, tym bardziej mu było głupio
jakiejś białej substancji pagórki i nieczynny już transporter. Huta szkła z wysokim kominem i brzydkimi halami zamykała perspektywę po drugiej stronie szosy. Którędy tu do miasta?<br>Zapytał o to w kasie biletowej. Okazało się, że do właściwych Pobiedzisk jest jeszcze kawałek drogi, ulica pięła się pod górę, a potem gwałtownie skręcała i - znów lekko pod górę - prowadziła prosto jak strzelił ku Rynkowi.<br>Obce miasta, obce miejsca, i to w niedzielę, mają w sobie tyle melancholii, że i w normalnym nastroju Konrad byłby ją odczuł. A dziś w dodatku jego nastrój był bardzo szczególny.<br>Im dłużej szedł, tym bardziej mu było głupio
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego