Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
i też nie Marinę: z nieruchomą twarzą wygłosił pytanie w przestrzeń przed sobą.
Odpowiedział Vittorio:
- Trupodzierżca. Kładzie własną, zamkniętą wszczepkę. Inwazyjnie. A teraz zamknij się.
Pod nogami mieli torby z bagażem Vassone. Obie były przygotowane, zanim jeszcze pojawił się Hunt. Dźwigała je Marina, Cień musiał mieć wolne ręce. Żeby zdążyć skręcić mi kark, pomyślał Hunt.
Dobrze pamiętał słowa Vassone. Ułaskawienie przyszło w chwili, gdy kolano Cienia wyciskało z Huntowych płuc resztki powietrza. W pierwszym zdaniu darowała mu życie, w drugim - przyobiecała śmierć.
Więc najpierw pospieszne: - Nie, zostaw go! - a kiedy już podniósł się na nogi i wyszedł zza sofy: - Ale jakby
i też nie Marinę: z nieruchomą twarzą wygłosił pytanie w przestrzeń przed sobą. <br>Odpowiedział Vittorio: <br>- Trupodzierżca. Kładzie własną, zamkniętą wszczepkę. Inwazyjnie. A teraz zamknij się. <br>Pod nogami mieli torby z bagażem Vassone. Obie były przygotowane, zanim jeszcze pojawił się Hunt. Dźwigała je Marina, Cień musiał mieć wolne ręce. Żeby zdążyć skręcić mi kark, pomyślał Hunt. <br>Dobrze pamiętał słowa Vassone. Ułaskawienie przyszło w chwili, gdy kolano Cienia wyciskało z Huntowych płuc resztki powietrza. W pierwszym zdaniu darowała mu życie, w drugim - przyobiecała śmierć. <br>Więc najpierw pospieszne: - Nie, zostaw go! - a kiedy już podniósł się na nogi i wyszedł zza sofy: - Ale jakby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego