ale z tej odległości nie mogła nic odczytać. Postanowiła, że obejrzy je po pogrzebie.<br>Gdy msza dobiegła końca, wyniesiono na zewnątrz trumnę. Ponownie uformował się pochód i ruszył jedną z cmentarnych alejek, którą ocieniały potężne, rozłożyste drzewa, rosnące od nie wiadomo jak dawna. Mijane groby były w większości ubogie i skromne: po prostu usypane z ziemi kopce, nad którymi wznosiły się drewniane lub metalowe krzyże. Nigdzie nie było widać marmuru, granitu, piaskowca czy choćby lastryka; Alicji bardziej naturalny wydał się taki bezpretensjonalny pochówek, kiedy trumnę zakopuje się bezpośrednio w ziemi, niż murowane groby, w których trumny stoją piętrowo w specjalnie zbudowanych