Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 15
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
a skórę zwracali. Z niektórymi Cyganami przyjaźniliśmy się. Zawsze po wieczerzy wigilijnej szliśmy do nich z życzeniami. Często zachodziliśmy do Kamińskiego. W Jurgowie go nazywali Koński. To był poważny Cygan, który nawet sołtysował wszystkim Romom w Jurgowie. W chałupie było biednie, ale bardzo czysto. Syn Kamińskiego, Gustek, doskonale grał na skrzypcach. Zawsze na Boże Narodzenie w jurgowskim kościele na chórze grał kolędy - dodaje.

***

- Takie to były czasy. U nas też się nie przelewało, bo było sześcioro dzieci w domu. Czasem w Jurgowie biedę się klepało. Mąki w sklepach było dosyć, ale brakowało pieniędzy. Często był tylko owsiany moskolicek - zakończył Andrzej Haniaczyk
a skórę zwracali. Z niektórymi Cyganami przyjaźniliśmy się. Zawsze po wieczerzy wigilijnej szliśmy do nich z życzeniami. Często zachodziliśmy do Kamińskiego. W Jurgowie go nazywali Koński. To był poważny Cygan, który nawet sołtysował wszystkim Romom w Jurgowie. W chałupie było biednie, ale bardzo czysto. Syn Kamińskiego, Gustek, doskonale grał na skrzypcach. Zawsze na Boże Narodzenie w jurgowskim kościele na chórze grał kolędy - dodaje.<br><br>***<br><br>- Takie to były czasy. U nas też się nie przelewało, bo było sześcioro dzieci w domu. Czasem w Jurgowie biedę się klepało. Mąki w sklepach było dosyć, ale brakowało pieniędzy. Często był tylko owsiany &lt;dialect&gt;moskolicek&lt;/&gt; - zakończył Andrzej Haniaczyk
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego