którą małe ręce chwyciły w locie.<br>Gdy chłopiec wybiegł, nachylił się do Kriszana, wiedział, że tamten jest skory do zwierzeń.<br>- Powiedz mi wreszcie, Kriszan, jak naprawdę było. Tylko mów szybko, zanim mały wróci, jej chyba nie musisz się krępować - skinieniem głowy wskazał na młodą kobietę.<br>- Nie. Ona połowy nie zrozumie - skrzywił wargi szofer. - I pan też będzie milczał, bo tego wymaga honor waszej ambasady. Jechaliśmy do Utter Pradesz, na zaproszenie tamtejszego gubernatora stanowego. Nie wiem, dlaczego Stary się guzdrał, czekałem długo przed rezydencją, a potem gnaliśmy, żeby nadrobić spóźnienie. Najpierw nas przytrzymali na moście na Dżamunie. Potem na Gandze, mosty wąskie