ale kiedy moja wola słabła, a nogi domagały się odpoczynku, Stefan parł naprzód, najoczywiściej samym napięciem woli. Tak samo kiedy garnęliśmy pracowicie, pchając naszą kanadyjkę pod prąd, albo kiedy na nartach robiliśmy podejścia w podwileńskich okolicach, to on nie pozwalał przyznać się sobie, a tym samym mnie, do zmęczenia czy słabości.<br> Wierzyłem w jego przewodzenie również w sprawach umysłu. Jego drukowane wczesne wiersze (przed "Żagarami") może były niedojrzałe, ale nic w nich konwencjonalnego. Jego proza reportażowa i krytycznoliteracka była bystra. Rozczarował mnie, ponieważ oddał się całkowicie polityce. Kiedy śledziłem później jego losy, to zawsze były dla mnie powtórzeniem zwycięstw woli nad