w ludzkim gadaniu ziarno prawdy, że nieszczęśnik zginął z powodu jakichś długów, czy innych rozliczeń.<br>Tymczasem jej syn Krzysztof ani nie miał długów i rozliczeń, ani też żadnych tajemniczych powiązań. Owszem, może i nieźle zarabiał, ale pracował po kilkanaście godzin na dobę, często przynosił jeszcze do domu jakieś faktury i ślęczał przy komputerze do późnej nocy. Wszystko po to, aby zaoszczędzić na własne "M" i to trochę większe od kawalerki. Było to możliwe, ponieważ wciąż mieszkał z matką (ojciec nie żył od 10 lat), która oddała rodzinie syna dwa pokoiki.<br><q>- Dobrze zrobisz, mamusiu, jeżeli wreszcie przestaniesz zamartwiać się bez potrzeby</> - powiedział