imprezy życia, pełnej pikanterii, niespodzianych dreszczyków i point. <page nr=75></><br><br><div type="story" sex="m"><tit>Pan</><br>W kącie między tylnymi ścianami szop i przybudówek był zaułek podwórza, najdalsza, ostatnia odnoga, zamknięta między komorę, wychodek i tylną ścianę kurnika - głucha zatoka, poza którą nie było już wyjścia.<br>Był to najdalszy przylądek, Gibraltar tego podwórza, bijący rozpaczliwie głową w ślepy parkan. z poziomych desek, zamykająca i ostateczną ścianę tego świata.<br>Spod jego omszonych dyli wyciekała strużka czarnej, śmierdzącej wody, żyła gnijącego, tłustego błota, nigdy nie wysychająca - jedyna droga, która poprzez granice parkanu wyprowadzała w świat. Ale rozpacz smrodliwego zaułka tak długo biła głową w tę zaporę, aż rozluźniła jedną z