Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Perspektywy
Nr: 14
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1980
na książkę w bibliotece publicznej na Koszykowej, przeczytałem od deski do deski "Życie Warszawy", a ponieważ książka nie nadchodzi, obserwuję zgromadzonych tu ludzi, przeważnie młodszych ode mnie o połowę i więcej.
Technika ich pracy umysłowej - okropna. Najokropniejsza z okropnych. Nie umieją czytać, tzn. oczywiście umieją, ale w jakże żółwim i ślimaczym tempie. Czytając, poruszają ustami. Nie umieją czytać samą myślą i wzrokiem. Czas, w jakim sczytują jedną stronę - jak obliczyłem - 5-krotnie dłuższy od mojego. Oczywiście, jestem czytelnikiem wytrawnym. Trudno, żeby reprezentowali rutynę czytelniczą równą mojej. Ale jednak tempo ich czytania (a to przeważnie młodzież akademicka!) stanowczo za wolne. A przecież
na książkę w bibliotece publicznej na Koszykowej, przeczytałem od deski do deski "Życie Warszawy", a ponieważ książka nie nadchodzi, obserwuję zgromadzonych tu ludzi, przeważnie młodszych ode mnie o połowę i więcej.<br>Technika ich pracy umysłowej - okropna. Najokropniejsza z okropnych. Nie umieją czytać, tzn. oczywiście umieją, ale w jakże żółwim i ślimaczym tempie. Czytając, poruszają ustami. Nie umieją czytać samą myślą i wzrokiem. Czas, w jakim sczytują jedną stronę - jak obliczyłem - 5-krotnie dłuższy od mojego. Oczywiście, jestem czytelnikiem wytrawnym. Trudno, żeby reprezentowali rutynę czytelniczą równą mojej. Ale jednak tempo ich czytania (a to przeważnie młodzież akademicka!) stanowczo za wolne. A przecież
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego