Stało się ostrożne, baczne i nie dało się już omamić przez byle kogo. Aż do tej chwili... Aż do tej chwili.... Teraz zwaliło się na nie całe fiołkowe niebo: Teraz zostało schwytane na wieczystą niewolę. Po wielkim trzęsieniu i po konwulsyjnych drgawkach, rozlała się w nim miła błogość, niepojęta, cicha, słodka radość. Siedemnaście jego lat zakrzyknęło siedemnastoma głosami. Aż dziw, że ten potężny śpiew nie zbudził śpiącego profesora. Och, niech staruszek śpi, niech śpi, jak najdłużej!<br>Niemal zuchwale światu całemu zawsze patrzący w oczy Adaś patrzył w tym momencie nieśmiało, jak gdyby się obawiał, że zbyt natarczywym, zbyt mocnym spojrzeniem może