Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Płomyk
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1953
z kartoflami.
- Idź, idź! - też wymyśliła! Naleśniki! To mdłe i takie nieeleganckie! Chyba bym się spaliła ze wstydu!
- Wcale nie potrzebujesz się palić. To świetna i mało znana potrawa. Robi się tak - ciasto całkiem skromnie, trochę jaj, mleka, no, jak na naleśniki. A nadzienie się robi z gotowanych kartofli ze słoniną i smażoną cebulą. I smaży się to - na patelni, przewracając na obie strony, a potem zawija farsz i znowu podsmaża. Mnie ciocia tego nauczyła! Są świetne! No, a do herbaty nie bez tego, że jakieś tam ciasteczka przyniosą. Ja ci upiekę trochę kruchych...
- Jesteś kochana! Chyba że tylko w tym
z kartoflami. <br>- Idź, idź! - też wymyśliła! Naleśniki! To mdłe i takie nieeleganckie! Chyba bym się spaliła ze wstydu! <br>- Wcale nie potrzebujesz się palić. To świetna i mało znana potrawa. Robi się tak - ciasto całkiem skromnie, trochę jaj, mleka, no, jak na naleśniki. A nadzienie się robi z gotowanych kartofli ze słoniną i smażoną cebulą. I smaży się to - na patelni, przewracając na obie strony, a potem zawija farsz i znowu podsmaża. Mnie ciocia tego nauczyła! Są świetne! No, a do herbaty nie bez tego, że jakieś tam ciasteczka przyniosą. Ja ci upiekę trochę kruchych... <br>- Jesteś kochana! Chyba że tylko w tym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego