Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
proponuję morze. Strasznie gorąco! Wszyscy przyzwoici ludzie dawno z Rzymu wyjechali. Plączą się po mieście, tylko słudzy Kościoła, policja oraz turyści.
- No i tacy jak my - roześmiałem się.
- Racja! To znaczy, tacy jak pan: klient Kościoła. Bo ja się doskonale mieszczę w jednej z trzech wymienionych kategorii. Zaliczam się do sług Kościoła!
- To coś nowego. Nie wiedziałem. - Żadna praca nie hańbi.
Zatrzymał wóz. Olbrzymi Pałac Kancelarii rzucał cień na plac. Wbiegłem do bramy, po czym w lewo po wielkich stopniach, podestach, korytarzach i stopniowo zwężających się schodach na znajome sobie trzecie piętro. W poczekalni ten sam woźny. W sekretariacie ten sam
proponuję morze. Strasznie gorąco! Wszyscy przyzwoici ludzie dawno z Rzymu wyjechali. Plączą się po mieście, tylko słudzy Kościoła, policja oraz turyści.<br>- No i tacy jak my - roześmiałem się.<br>- Racja! To znaczy, tacy jak pan: klient Kościoła. Bo ja się doskonale mieszczę w jednej z trzech wymienionych kategorii. Zaliczam się do sług Kościoła!<br>- To coś nowego. Nie wiedziałem. - Żadna praca nie hańbi.<br>Zatrzymał wóz. Olbrzymi Pałac Kancelarii rzucał cień na plac. Wbiegłem do bramy, po czym w lewo po wielkich stopniach, podestach, korytarzach i stopniowo zwężających &lt;page nr=201&gt; się schodach na znajome sobie trzecie piętro. W poczekalni ten sam woźny. W sekretariacie ten sam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego