w martwym punkcie. Na razie wrocławscy lekarze nie strajkują, jednak ich cierpliwość może się skończyć 1 stycznia. Wrocławskie środowisko anestezjologów jest coraz bardziej zniecierpliwione. Nie dosyć, że muszą walczyć o zaległe pieniądze, to na dodatek okazuje się, że rząd prawdopodobnie nie uwzględni ich kontraktów z kasami chorych w projekcie reformy służby zdrowia. - Nie chodzi już o te zaległe za trzy miesiące pieniądze, choć nie znaczy to, że nie zależy nam na nich - wyjaśnia Jerzy Wyszumirski z-ca przewodniczącego dolnośląskiego Związku Zawodowego Anestezjologów. - W tym momencie priorytetową sprawą jest ogólny kształt reformy i uczestnictwo w niej naszej grupy zawodowej. Z niejasnych wypowiedzi członków