Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
as, Twój rewolwerowy deklarz, lider grupy - nie chwalę się, cytuję, co szefowa o mnie mówiła.
I przyszłaś dobrze po dziesiątej; zobaczyłaś mnie przed domem.
- Jezu, myślałam, że nie przyjdziesz, inaczej kartkę bym ci zostawiła w drzwiach. Tu byłam, po sąsiedzku, na imprezie.
Wskazałaś otwarte okno na drugim piętrze, skąd jeszcze słychać pohukiwania panów i chichy-śmichy pań, a Ty byłaś na rauszu, imieninowy makijaż i pachniałaś, może nieco za ostro, Peweksem.
- Kazałaś pisać na poniedziałek, to pisałem. Pani każe, sługa musi.
W przedpokoju zdjęłaś płaszcz, zobaczyłem Twoje nogi i w pierwszej chwili byłem przekonany, że wcale nie masz spódnicy, tak to
as, Twój rewolwerowy deklarz, lider grupy - nie chwalę się, cytuję, co szefowa o mnie mówiła.<br>I przyszłaś dobrze po dziesiątej; zobaczyłaś mnie przed domem.<br>- Jezu, myślałam, że nie przyjdziesz, inaczej kartkę bym ci zostawiła w drzwiach. Tu byłam, po sąsiedzku, na imprezie.<br>Wskazałaś otwarte okno na drugim piętrze, skąd jeszcze słychać pohukiwania panów i chichy-śmichy pań, a Ty byłaś na rauszu, imieninowy makijaż i pachniałaś, może nieco za ostro, Peweksem.<br>- Kazałaś pisać na poniedziałek, to pisałem. Pani każe, sługa musi.<br>W przedpokoju zdjęłaś płaszcz, zobaczyłem Twoje nogi i w pierwszej chwili byłem przekonany, że wcale nie masz spódnicy, tak to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego