z przeszło pięćdziesięcioletnich gazet, kajety dziecinnych wierszy i rysunków, dzienniki, inwentarze, ad hoc skomponowane modlitwy i albumy pornograficzne. Wśród tego wszystkiego stosy foliałów Wuja, a więc wyciągi ustaw, notatki z podręczników prawniczych, zapomniane skargi komorników, teczki korespondencji w sprawie spadku Ks. Ł- i plany posiadłości doktorostwa R-, gdzie dokonane zostało słynne morderstwo w roku 19-, którego szczegóły znane są zapewne moim starszym Czytelnikom.<br>I właśnie wśród tych butwiejących zbiorów natknąłem się na rękopis Wiktora N-. Jednym tchem go przeczytawszy, natychmiast pobiegłem szukać Wuja. Szczęśliwie się złożyło, że samotny w salonie siedział (Pani Matki nie chciałem bowiem wplątywać w tę, przyznasz mi