pokorą wysłuchuje uwag właściciela klubu Berlusconiego, to także dlatego, że pamięta, iż to obecny premier zbudował międzynarodową potęgę na stadionie San Siro. <br><br>Pojawienie się Berlusconiego w Milanie można porównać z lądowaniem rosyjskiego miliardera Romana Abramowicza w bliskiej bankructwa londyńskiej Chelsea. Zainwestował w drużynę rossonerich fortunę, ściągnął największe gwiazdy (przede wszystkim słynny holenderski tercet Frank Rijkaard - Ruud Gullit - Marco van Basten), ośrodek treningowy Milanello zamienił w arcydzieło hi-tech, zatrudnił armię lekarzy, fizjotera- peutów i konsultantów, założył nawet działający 24 godziny na dobę dział asystentów od wszystkiego, którzy pomagali piłkarzom (lub ich żonom) w załatwianiu najdrobniejszych spraw - od rezerwacji stolika w restauracji