na spodeczkach filiżanek,<br>można by pomyśleć, że nas to milczenie na zawsze od siebie oddaliło, bo<br>nawet nie podnosiliśmy już na siebie oczu. Ja patrzyłem na zachód<br>słońca w tym zakratowanym oknie w baszcie i na kościół Świętego Jakuba<br>w jego tle, ona prawdopodobnie piła tylko herbatę i, być może, smak<br>herbaty bardziej ją zajmował niż moje do niej przyjście.<br> - Właściwie nie wiem, dlaczego panią odwiedziłem.<br> Nie wydawała się tym być zaskoczona.<br> - Widocznie miał pan jakiś powód - powiedziała obojętnie, podnosząc<br>filiżankę do ust, a dotknąwszy ustami ledwo brzeżku, opuściła ją z<br>powrotem na talerzyk, podtrzymywany w drugiej ręce.<br> - Może miałem nadzieję