siebie i od razu natrafił na żelazną ścianę. Walił w nią pięściami tak długo, aż poczuł piekący ból w dłoniach. Przywarł wtedy czołem do mokrej, woniejącej rdzą powierzchni i zapłakał. Odartymi ze skóry palcami wodził po metalu szczelnym, nieustępliwym, gmerał w spoinach, nabitych obłymi czubami nitów. Na wargach czuł słodkawy smak rdzy. W nagłym odruchu rozpaczy uderzył czołem w nienawistną ścianę, jak pszczoła zamknięta w butelce, i padł bezwładny na plecy.<br>Ogromny ból pulsuje w całym ciele. Czeremcha pochyla się nad chłopcem. Ciepłe kity kwiatów chwieją się miarowo, rozsnuwając wilgotną, ckliwą woń. Polek boi się torsji, chce dźwignąć głowę, ciężką jak