głos tatka, głos Renka, ale głos dziadzia zamilkł dla mnie na zawsze, mogę przypomnieć sobie słowa, jakie wypowiadał, ale już jakby pozbawione tego właściwego mu dźwięku, niskiego brzmienia i tonu - stanowczego, a jednocześnie niebywale łagodnego,<br>i naprawdę: jeśli włosy umierają ostatnie, tak jak paznokcie, rosnąc jeszcze przez kilka dni po śmierci, a postać i twarz trwają na fotografiach - to głos odchodzi pierwszy i choćbyśmy nawet podejmowali próby ocalenia go, zachowujemy w pamięci jedynie jego ułudny cień, który nigdy nie zabrzmi tak samo jasno i czysto, niepowtarzalny, drogi, najdroższy,<br>a jednak głos mojej pięknej mamy, zmarłej już przeszło trzy lata temu, trwa