Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
nawet ksywy nie miał, bo wszyscy myśleli, że jego imię to właśnie ksywa. "Trzeba być sadystą, żeby tak nazwać rodzonego syna" - zauważył, wychodząc z łazienki.
Śniadanie zjedli w milczeniu. Zygmunt prawie rzucił się na jedzenie. Fantazmatyczne przejścia nie odbierają apetytu. Wprost przeciwnie, Zygmunt czuł głód przemożny. Dawno nie jadł takiego śniadanka. Zamiast zwyczajowego papierosa i kawy z czopem - jajeczko na miękko, szyneczka, plastry żółtego sera z wielkimi dziurami, chrupiąca bułeczka posmarowana barokowo masełkiem, rzodkieweczki posolone leciuchno, dwa rubensowskie pomidory. I kakałko do tego - gorące, z cukrem. Czasami żałował, że wyprowadził się od rodziców. Matka spoglądała z zadowoleniem na syna, choć w
nawet ksywy nie miał, bo wszyscy myśleli, że jego imię to właśnie ksywa. "Trzeba być sadystą, żeby tak nazwać rodzonego syna" - zauważył, wychodząc z łazienki.<br>Śniadanie zjedli w milczeniu. Zygmunt prawie rzucił się na jedzenie. Fantazmatyczne przejścia nie odbierają apetytu. Wprost przeciwnie, Zygmunt czuł głód przemożny. Dawno nie jadł takiego śniadanka. Zamiast zwyczajowego papierosa i kawy z czopem - jajeczko na miękko, szyneczka, plastry żółtego sera z wielkimi dziurami, chrupiąca bułeczka posmarowana barokowo masełkiem, rzodkieweczki posolone leciuchno, dwa rubensowskie pomidory. I kakałko do tego - gorące, z cukrem. Czasami żałował, że wyprowadził się od rodziców. Matka spoglądała z zadowoleniem na syna, choć w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego