Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
Kiedyś tu przyszła w słotne popołudnie, było wyjątkowo brzydko, a ona była radosna jak nigdy. Pewnie właśnie sprzedała obraz i wiedziała, że tego dnia będzie hulać po całym Montmartre. Weszła tu i powiedziała: "Ależ tu smutno, jak możecie być tacy ponurzy", i wybiegła. Za chwilę wróciła z torba pełna czerwonej, soczystej papryki, włożyła ją do jednego z koszyków na pieczywo i ustawiła dokładnie w tym miejscu. Teraz zawsze tu stoi. Czasem stawiam kosz czerwonych jabłek, a czasem bukiet czerwonych kwiatów, ale takich jasnoczerwonych. Niech pan popatrzy, jak to ładnie wygląda. Tu wszystko jest drewniane i zawsze jest trochę ciemno przez te
Kiedyś tu przyszła w słotne popołudnie, było wyjątkowo brzydko, a ona była radosna jak nigdy. Pewnie właśnie sprzedała obraz i wiedziała, że tego dnia będzie hulać po całym Montmartre. Weszła tu i powiedziała: "Ależ tu smutno, jak możecie być tacy ponurzy", i wybiegła. Za chwilę wróciła z torba pełna czerwonej, soczystej papryki, włożyła ją do jednego z koszyków na pieczywo i ustawiła dokładnie w tym miejscu. Teraz zawsze tu stoi. Czasem stawiam kosz czerwonych jabłek, a czasem bukiet czerwonych kwiatów, ale takich jasnoczerwonych. Niech pan popatrzy, jak to ładnie wygląda. Tu wszystko jest drewniane i zawsze jest trochę ciemno przez te
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego