Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
pobiegł do Róży, stanął blady, słowa nie mógł wymówić. Składał tylko ręce jak przed potężnym bóstwem.
Z głębi swego czarnego świata spojrzała ku niemu i rzekła.
- No cóż, Bóg dał, Bóg weźmie. Czy nie tak? A może twoją córkę On powinien oszczędzić?
Zsiniał, zacisnął pięści.
W nocy Róża nie mogła spać; wezwano zresztą lekarza, przez wzgląd na opinię musiała asystować przy wizycie. Jej kazał doktor trzymać dziecko przy zastrzyku surowicy, jej polecił przygotować i założyć kompres. Obojętna jak głaz, wykonywała wszystko z idealną precyzją. Doktor odszedł, zachwycony.
- Pod taką opieką dziecko musi wyzdrowieć. Gdybyż wszystkie matki były tak rozumne, spokojne!
Ledwie
pobiegł do Róży, stanął blady, słowa nie mógł wymówić. Składał tylko ręce jak przed potężnym bóstwem. <br>Z głębi swego czarnego świata spojrzała ku niemu i rzekła. <br>- No cóż, Bóg dał, Bóg weźmie. Czy nie tak? A może twoją córkę On powinien oszczędzić? <br>Zsiniał, zacisnął pięści. <br>W nocy Róża nie mogła spać; wezwano zresztą lekarza, przez wzgląd na opinię musiała asystować przy wizycie. Jej kazał doktor trzymać dziecko przy zastrzyku surowicy, jej polecił przygotować i założyć kompres. Obojętna jak głaz, wykonywała wszystko z idealną precyzją. Doktor odszedł, zachwycony. <br>- Pod taką opieką dziecko musi wyzdrowieć. Gdybyż wszystkie matki były tak rozumne, spokojne! <br>Ledwie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego