Typ tekstu: Książka
Autor: Oppman Artur
Tytuł: Legendy warszawskie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1925
dzwonił. Słuchałbyś dniem i nocą.
- No, i co dalej? Co dalej?
- Ano, nic dalej. Słuchałem, słuchałem, lubość mi się jakowaś rozpływała po kościach, aż w końcu śpiewanie ucichło: widać syrena schowała się na nocleg w źródełku, bo już i słońce zachodziło, a ja powlokłem się do chaty, alem całą noc spać nie mógł, inom o tej syrenie rozmyślał.
- Ciekawość! Warto by ją wypatrzyć, zobaczyć.
- Ale jak? Toć, jeśli nas ujrzy, umknie i skryje się w wodzie. A zresztą może to i grzech przyglądać się takowej stworze niechrzczonej i kuszącego jej śpiewania słuchać.
- Grzech nie grzech - niewiada! Najlepiej zapytać o to ojca
dzwonił. Słuchałbyś dniem i nocą.<br>- No, i co dalej? Co dalej?<br>- Ano, nic dalej. Słuchałem, słuchałem, lubość mi się jakowaś rozpływała po kościach, aż w końcu śpiewanie ucichło: widać syrena schowała się na nocleg w źródełku, bo już i słońce zachodziło, a ja powlokłem się do chaty, &lt;orig&gt;alem&lt;/&gt; całą noc spać nie mógł, &lt;orig&gt;inom&lt;/&gt; o tej syrenie rozmyślał.<br>- Ciekawość! Warto by ją wypatrzyć, zobaczyć.<br>- Ale jak? Toć, jeśli nas ujrzy, umknie i skryje się w wodzie. A zresztą może to i grzech przyglądać się takowej stworze niechrzczonej i kuszącego jej śpiewania słuchać.<br>- Grzech nie grzech - &lt;orig&gt;niewiada&lt;/&gt;! Najlepiej zapytać o to ojca
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego