Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 27
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
trafił do specjalnie przygotowanej dla niego celi, już pierwszej nocy trzy z czterech umocowań kraty okiennej zniszczył. Nie sposób zrobić tego gołymi rękami. Jak to się stało, do dziś nie wiadomo.
M. stał się niekwestionowanym pierwszym więźniem PRL. Specjalnie dla niego zbudowano w Raciborzu dwie cele, pokój widzeń i pole spacerowe. Siedział sam. Co pewien czas przenoszono go z celi do celi, które najpierw sprawdzano centymetr po centymetrze. M. prowadził przemyślne gry z administracją więzienia. Pośród sprytnie pozostawianych grypsów były i takie, których niewątpliwym adresatem byli funkcjonariusze. Podpisywał je bezczelnie "Profesor" albo "Faszysta". Opluwał w nich swoich ciemiężycieli. Wszystkich dających mu
trafił do specjalnie przygotowanej dla niego celi, już pierwszej nocy trzy z czterech &lt;orig&gt;umocowań&lt;/&gt; kraty okiennej zniszczył. Nie sposób zrobić tego gołymi rękami. Jak to się stało, do dziś nie wiadomo.<br>M. stał się niekwestionowanym pierwszym więźniem PRL. Specjalnie dla niego zbudowano w Raciborzu dwie cele, pokój widzeń i pole spacerowe. Siedział sam. Co pewien czas przenoszono go z celi do celi, które najpierw sprawdzano centymetr po centymetrze. M. prowadził przemyślne gry z administracją więzienia. Pośród sprytnie pozostawianych grypsów były i takie, których niewątpliwym adresatem byli funkcjonariusze. Podpisywał je bezczelnie "Profesor" albo "Faszysta". Opluwał w nich swoich ciemiężycieli. Wszystkich dających mu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego