Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
Niejedne! Wąskie przejście, półmrok, co rusz, to zakręt i stopnie! Dwa, trzy, pięć. To w górę, to w dół. W sercu lekki ucisk. W głowie pustka. Ksiądz, raz rozpoznany, z miejsca rozwiał się. Uczucie skrępowania, tak jak gdybym został wezwany do telefonu z kościoła, z nabożeństwa. A to z powodu specyficznej atmosfery panującej w Bibliotece, mającej w sobie rzeczywiście coś z "przybytku bożego". Nie pojmowałem Campillego, że mógł mnie przywołać. Przyspieszyłem kroku. Niepokój narastał. Zacząłem szeptać machinalnie:. "Zła wiadomość! zła wiadomość! zła wiadomość!" Ale raczej żeby odżegnać niż przeczuwając coś niedobrego. Zła wiadomość! Zła wiadomość! Ale po cóż dzwonić! Dlaczego z
Niejedne! Wąskie przejście, półmrok, co rusz, to zakręt i stopnie! Dwa, trzy, pięć. To w górę, to w dół. W sercu lekki ucisk. W głowie pustka. Ksiądz, raz rozpoznany, z miejsca rozwiał się. Uczucie skrępowania, tak jak gdybym został wezwany do telefonu z kościoła, z nabożeństwa. A to z powodu specyficznej atmosfery panującej w Bibliotece, mającej w sobie rzeczywiście coś z "przybytku bożego". Nie pojmowałem Campillego, że mógł mnie przywołać. Przyspieszyłem kroku. Niepokój narastał. Zacząłem szeptać machinalnie:. "Zła wiadomość! zła wiadomość! zła wiadomość!" Ale raczej żeby odżegnać niż przeczuwając coś niedobrego. Zła wiadomość! Zła wiadomość! Ale po cóż dzwonić! Dlaczego z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego