Typ tekstu: Książka
Autor: Mach Wilhelm
Tytuł: Życie duże i małe
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1959
opadł ciężko na krzesło, a Albert zaniósł się długim, histerycznym śmiechem.
- Bałwanie! - krzyczał przez ten śmiech.
- Jakiś ty posłuszny. I na żartach się nie znasz!
Kuzyna byś mi zabił, człeka jak łza.
Człowiek w Mundurze zdawał się nie pojmować niczego.
Wargi mu obwisły w bezradnej obrazie.
- Upiliście się - szydził Albert - spiliście się paskudnie, stróżowie porządku.
Na to powstał drugi w Mundurze, ten bez broni.
Pokaźna tusza sprawiała, że ruchy miał ciężkie, powolne.
Rzadkie jasnewłosyi bladoniebieskie oczy w szerokiej twarzy wyglądały mi swojsko, dobrodusznie..
Ufałem mu.
- Nieprawda - ujął się za kolegą.
Nie jesteśmy pijani. Przynajmniej ja.
- Tak? - zaciekawił się Albert.
- Trafiłbyś z
opadł ciężko na krzesło, a Albert zaniósł się długim, histerycznym śmiechem.<br>- Bałwanie! - krzyczał przez ten śmiech.<br>- Jakiś ty posłuszny. I na żartach się nie znasz!<br>Kuzyna byś mi zabił, człeka jak łza.<br>Człowiek w Mundurze zdawał się nie pojmować niczego.<br>Wargi mu obwisły w bezradnej obrazie.<br>- Upiliście się - szydził Albert - spiliście się paskudnie, stróżowie porządku.<br>Na to powstał drugi w Mundurze, ten bez broni.<br>Pokaźna tusza sprawiała, że ruchy miał ciężkie, powolne.<br>Rzadkie jasnewłosyi bladoniebieskie oczy w szerokiej twarzy wyglądały mi swojsko, dobrodusznie..<br>Ufałem mu.<br>- Nieprawda - ujął się za kolegą.<br>Nie jesteśmy pijani. Przynajmniej ja.<br>- Tak? - zaciekawił się Albert.<br>- Trafiłbyś z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego