Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
bezradny.

Postanowił wracać okrężną drogą, zapragnął dłużej mieć niebo nad głową. Krążyły gawrony, świstały druty na słupach. W ogrodzie szkoły powszechnej krzepki cis nie do końca zdążył się wyzbyć śnieżnego kożucha. Podmuch z wylotu poprzecznej uliczki zmusił go do postawienia kołnierza. Zirytowało go to, gdyż nie lubił wyglądać jak karykatura spiskowca. Raptem odwrócił się z uczuciem, że jest śledzony. Nic takiego. Jedyna osoba w zasięgu wzroku to była stara kobieta człapiąca obok pożydowskiej chałupy. Okupacyjna niedziela. Po domach brzydcy ludzie obierają z namaszczeniem kartofle. Ulica, którą szedł, nazywała się Handlowa, Niemcy nazwy nie zmienili, cóż, handel to handel, zwykła rzecz. Jak
bezradny. <br><br>Postanowił wracać okrężną drogą, zapragnął dłużej mieć niebo nad głową. Krążyły gawrony, świstały druty na słupach. W ogrodzie szkoły powszechnej krzepki cis nie do końca zdążył się wyzbyć śnieżnego kożucha. Podmuch z wylotu poprzecznej uliczki zmusił go do postawienia kołnierza. Zirytowało go to, gdyż nie lubił wyglądać jak karykatura spiskowca. Raptem odwrócił się z uczuciem, że jest śledzony. Nic takiego. Jedyna osoba w zasięgu wzroku to była stara kobieta człapiąca obok pożydowskiej chałupy. Okupacyjna niedziela. Po domach brzydcy ludzie obierają z namaszczeniem kartofle. Ulica, którą szedł, nazywała się Handlowa, Niemcy nazwy nie zmienili, cóż, handel to handel, zwykła rzecz. Jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego