wysokich dźwięków piszczałek i cytr, trąb i bębnów śpiewano hymn ku czci Najwyższego, a my mimo woli rozstępowaliśmy się, by przepuścić idących w uniesieniu, bo za chwilę miała się spełnić ofiara i krew czarnego byka z białą gwiazdą na czole zwilży kamienie ołtarza...<br>a my chodziliśmy jeszcze długo ulicami odkopanego spod piasku miasta sprzed kilku tysięcy lat, i wiedzieliśmy, że już wkrótce je opuścimy, że nie uwięzi nas ono, jak Żydów, na całe dziesięciolecia, że nie będziemy płakać za rzekami Babilonu, wypatrując skrzypiec w gałęziach drzew, i tylko w myślach sławić będziemy Boga, bez harf i cytr, bez szofarów i kinorów