obrazek wystawiał Osiełka-zwierzę,<br>trzymającego w mordzie laskę trzcinową o gałce na kształt osiełka, z<br>wyścibionym jęzorem.<br> Wreszcie na ostatnim obrazku leżał człowiek z rozpostartymi na bruku<br>ramionami, łysy jak kurze jaje; po twarzy spływał mu nos długi,<br>żałosny; chude ciało okrywał płaszcz barwy atramentu, którym podpisuje<br>się wyroki śmierci; spod płaszcza wyciekały nogi chude, marionetkowe,<br>niepotrzebne.<br> Osiełek wstrząsnął się z podziwu tak gwałtownie, że spadł mu cylinder<br>i potoczył się w stronę rynsztoka: ostatni obrazek dawał najzupełniej<br>wierny portret człowieka dyszącego na bruku; czerwony tusz pachniał<br>gorzką, zepsutą krwią.<br> - Panie, cóż to znaczy, do ciężkiej cholery! - wrzasnął Osiełek,<br>kopiąc nieznajomego