Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 09.00
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
ręce i zaczęła śpiewać. Próbowali wciągnąć do swojego korowodu także Polaków. Niektóre kobiety dały się złapać, ale gdy zrozumiały, że będą chodzić w kole jak przedszkolaki, zaczęły piszczeć i uciekać. Mężczyźni od początku zaznaczali swój pełen dezaprobaty dystans. Inni podróżni szybko usunęli się z tego miejsca i z oddali patrzyli spode łba na rozbawionych cudzoziemców. Na sąsiednim peronie zatrzymało się dwóch policjantów. Jeden odruchowo poklepywał przypiętą do pasa pałkę. Powstało dziwne napięcie i niepokój. Pełne wyrzutu spojrzenia. Co oni sobie myślą? Dorośli ludzie, a bawią się jak dzieci. Zdałem sobie sprawę, że gdy chmara uwolnionych ze służby rekrutów w kolorowych chustach
ręce i zaczęła śpiewać. Próbowali wciągnąć do swojego korowodu także Polaków. Niektóre kobiety dały się złapać, ale gdy zrozumiały, że będą chodzić w kole jak przedszkolaki, zaczęły piszczeć i uciekać. Mężczyźni od początku zaznaczali swój pełen dezaprobaty dystans. Inni podróżni szybko usunęli się z tego miejsca i z oddali patrzyli spode łba na rozbawionych cudzoziemców. Na sąsiednim peronie zatrzymało się dwóch policjantów. Jeden odruchowo poklepywał przypiętą do pasa pałkę. Powstało dziwne napięcie i niepokój. Pełne wyrzutu spojrzenia. Co oni sobie myślą? Dorośli ludzie, a bawią się jak dzieci. Zdałem sobie sprawę, że gdy chmara uwolnionych ze służby rekrutów w kolorowych chustach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego