gazetach napisali, że w Sromowcach jest przejście promowe przez Dunajec, każdego dnia ktoś tu przyjeżdża i pyta, gdzie to jest - mówi Sebastian Magiera, pracujący na parkingu w Sromowcach Niżnych vis a vis Czerwonego Klasztoru. - Ludzie szukają łódek albo jakiegoś mostu, a ja im mówię, żeby szli przez wodę. Niektórzy podciągają spodnie i idą. Jak już dojdą do połowy Dunajca, WOP-ista (dop. red. - straż graniczna) gwiżdże, żeby pokazali paszport. Wracają więc, a potem jeszcze raz wchodzą do rzeki. Normalnie wody jest z pół metra, ale jak na zaporze spuszczą, to stan się podnosi i taka przeprawa może być niebezpieczna. Ludzie głupki