Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 19
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
malijskiej. Drewno w naszym Nissanie na wieczorne ognisko dla zagubionych na pustyni żołnierzy

- A jednak i Timbuktu może okazać się rajem. O ile ktoś został z niego zesłany do Araouane. Tak jak dwudziestoparolatek Ahmed, pielęgniarz, któremu ojciec, lekarz, kilka miesięcy temu polecił wybrać się do osady i tam pracować dla społeczności. - Boże! To piekło - wzdycha leżąc na wydmie i obserwując kobiety niosące wodę ze studni. - Tu nie ma nic poza tym przeklętym piaskiem. Ile ja bym dał za powrót do Timbuktu! Żeby móc pójść potańczyć z dziewczynami! A przecież żadna normalna tu nie przyjedzie. Nikt normalny nie przyjedzie. Uśmiecha się patrząc
malijskiej. Drewno w naszym Nissanie na wieczorne ognisko dla zagubionych na pustyni żołnierzy&lt;/&gt;<br><br> - A jednak i Timbuktu może okazać się rajem. O ile ktoś został z niego zesłany do Araouane. Tak jak dwudziestoparolatek Ahmed, pielęgniarz, któremu ojciec, lekarz, kilka miesięcy temu polecił wybrać się do osady i tam pracować dla społeczności. - Boże! To piekło - wzdycha leżąc na wydmie i obserwując kobiety niosące wodę ze studni. - Tu nie ma nic poza tym przeklętym piaskiem. Ile ja bym dał za powrót do Timbuktu! Żeby móc pójść potańczyć z dziewczynami! A przecież żadna normalna tu nie przyjedzie. Nikt normalny nie przyjedzie. Uśmiecha się patrząc
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego