i tak uciekała, zamiast przyjść - oddalała się na bezpieczną odległość i, jakby drwiąc z mojej bezsilności, demonstracyjnie szarpała zębami bandaż.<br>- A żryj! A zrób se zakażenie! A zdechnij!<br>Świadom, jak komiczna jest moja wściekłość, co przecież nie polepsza nastroju, zostawiłem Czikitę w ogrodzie, ale okazało się, że to właśnie był sposób, bo za kwadrans usłyszałem skrobanie do drzwi. Otworzyłem, a ona, skulona i skruszona, na progu pokazywała mi krwawiącą łapę i skamląc wzywała mojej pomocy.<br>- A co ja "weteryniarz"? <br>Spojrzałem na zegarek - trzynasta; Ewa już pewnie pojechała do "Ery" popędzać naszych pracowników, Bartuś z Lidką, naszą baby-sitterką, studentką rusycystyki - wszyscy