Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
ręce. - Być może zginąłbym tu z głodu i chłodu. Z początku wołałem o pomoc bardzo głośno i często, a potem ochrypłem i już tylko od czasu do czasu wzywałem pomocy.
- A wyleźć pan nie usiłował?
- Próbowałem. Lecz bezskutecznie. Niestety, nie jestem wygimnastykowany.
Zniknęła gdzieś jego pyszałkowatość i pewność siebie. Jego sprytne oczy miały teraz wyraz przestrachu.
Fryderyk, doktor i chłopcy poszli do ruin i również zajrzeli do dołu, w którym odkryłem pana Kuryłłę. Gdy wrócili, na ich twarzach malowała się podejrzliwość.
- Przecież z tego dołu nawet dziecko potrafiłoby wyjść o własnych siłach - powiedział Fryderyk.
Mały pan Kuryłło aż poczerwieniał z gniewu
ręce. - Być może zginąłbym tu z głodu i chłodu. Z początku wołałem o pomoc bardzo głośno i często, a potem ochrypłem i już tylko od czasu do czasu wzywałem pomocy.<br>- A wyleźć pan nie usiłował?<br>- Próbowałem. Lecz bezskutecznie. Niestety, nie jestem wygimnastykowany.<br>Zniknęła gdzieś jego pyszałkowatość i pewność siebie. Jego sprytne oczy miały teraz wyraz przestrachu.<br>Fryderyk, doktor i chłopcy poszli do ruin i również zajrzeli do dołu, w którym odkryłem pana Kuryłłę. Gdy wrócili, na ich twarzach malowała się podejrzliwość.<br>- Przecież z tego dołu nawet dziecko potrafiłoby wyjść o własnych siłach - powiedział Fryderyk.<br>Mały pan Kuryłło aż poczerwieniał z gniewu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego