Typ tekstu: Prasa
Tytuł: CKM
Nr: 3 (33) marzec
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
i po kilku minutach dość osobliwej konwersacji pytają mnie i Adę, czy jesteśmy "merid". Wybucham śmiechem. "Aj fak ju!" - oznajmia mi na to cięższa z panien, uśmiechając się od ucha do ucha. Nie polemizuję. Daję im do zrozumienia, że rezygnuję z propozycji. "End ju! End ju!" - krzyczy tonem nie znoszącym sprzeciwu nasza Żanuaria (tak ją szybko ochrzciłem) i wskazuje na Agustina i Jamesa. Dopiero teraz dociera do mnie sens jej przekazu. Panie Murzynki wyjaśniają szybko, że nie są żadnymi "prostitutes", są jak najbardziej "free", a tak w ogóle to mają tu niedaleko wolną chatę. Ofiarą pada James. Bardziej ofensywna Żanuaria próbuje
i po kilku minutach dość osobliwej konwersacji pytają mnie i Adę, czy jesteśmy <q>"merid"</>. Wybucham śmiechem. <q>"Aj fak ju!"</> - oznajmia mi na to cięższa z panien, uśmiechając się od ucha do ucha. Nie polemizuję. Daję im do zrozumienia, że rezygnuję z propozycji. <q>"End ju! End ju!"</> - krzyczy tonem nie znoszącym sprzeciwu nasza Żanuaria (tak ją szybko ochrzciłem) i wskazuje na Agustina i Jamesa. Dopiero teraz dociera do mnie sens jej przekazu. Panie Murzynki wyjaśniają szybko, że nie są żadnymi <q><foreign>"prostitutes"</></>, są jak najbardziej <q><foreign>"free"</></>, a tak w ogóle to mają tu niedaleko wolną chatę. Ofiarą pada James. Bardziej ofensywna Żanuaria próbuje
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego