Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
sprawę jako nie wyjaśnioną. Załamana pani Brown sprzedała wszystkie cenne przedmioty i zleciła poszukiwania męża prywatnemu detektywowi, ale on też nie potrafił wyjaśnić tej sprawy. Joseph Brown zniknął bez śladu.
Minął dokładnie rok, znów było ciepłe niedzielne przedpołudnie. Do sklepiku na rogu ulicy zajrzał posterunkowy. Właśnie ucinał sobie pogawędkę ze sprzedawcą, gdy w drzwiach stanął Joseph Brown. Obaj mężczyźni przecierali oczy ze zdumienia, wydawało im się, że to sen. Brown przywitał się spokojnie i podszedł do kontuaru.
- "Poproszę New York Times i paczkę żyletek". Zdziwiony popatrzył na sprzedawcę. "Sam, wyglądasz jakbyś zobaczył ducha, co się stało?" Sprzedawca z trudem wykrztusił parę
sprawę jako nie wyjaśnioną. Załamana pani Brown sprzedała wszystkie cenne przedmioty i zleciła poszukiwania męża prywatnemu detektywowi, ale on też nie potrafił wyjaśnić tej sprawy. Joseph Brown zniknął bez śladu.<br>Minął dokładnie rok, znów było ciepłe niedzielne przedpołudnie. Do sklepiku na rogu ulicy zajrzał posterunkowy. Właśnie ucinał sobie pogawędkę ze sprzedawcą, gdy w drzwiach stanął Joseph Brown. Obaj mężczyźni przecierali oczy ze zdumienia, wydawało im się, że to sen. Brown przywitał się spokojnie i podszedł do kontuaru.<br>- &lt;q&gt;&lt;transl&gt;"Poproszę New York Times i paczkę żyletek"&lt;/&gt;&lt;/&gt;. Zdziwiony popatrzył na sprzedawcę. &lt;q&gt;&lt;transl&gt;"Sam, wyglądasz jakbyś zobaczył ducha, co się stało?"&lt;/&gt;&lt;/&gt; Sprzedawca z trudem wykrztusił parę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego