Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
czekać na nie jak kurczę na przyjazną dłoń Wiktoryny? Nie, przysięgam ci, że nie pozwolę na to!
Gabi wbiła ogromną igłę w piętę swej pończochy i wyciągnęła ją pracowicie, w milczeniu.
Hubert zaś roztoczył przed nią wszystkie korzyści, wypływające ze stanowiska zaczepnego. Mówił wiele o sprawiedliwości dziejowej, o Bogu, który sprzyja uciśnionym, o smutku, który ogarnia chrześcijańską duszę wówczas, gdy zło triumfuje! W końcu postawił na swoim.
Gabi się formalnie zdawało, że dziury w jej pończochach stają się większe od tej gadaniny, która z rzadka tylko miała jakiś sens określony.
Zgodziła się w rezultacie przyjść o ósmej wieczorem do suszarni owoców
czekać na nie jak kurczę na przyjazną dłoń Wiktoryny? Nie, przysięgam ci, że nie pozwolę na to! <br>Gabi wbiła ogromną igłę w piętę swej pończochy i wyciągnęła ją pracowicie, w milczeniu. <br>Hubert zaś roztoczył przed nią wszystkie korzyści, wypływające ze stanowiska zaczepnego. Mówił wiele o sprawiedliwości dziejowej, o Bogu, który sprzyja uciśnionym, o smutku, który ogarnia chrześcijańską duszę wówczas, gdy zło triumfuje! W końcu postawił na swoim. <br>Gabi się formalnie zdawało, że dziury w jej pończochach stają się większe od tej gadaniny, która z rzadka tylko miała jakiś sens określony. <br>Zgodziła się w rezultacie przyjść o ósmej wieczorem do suszarni owoców
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego