grzebienie, lusterka..., przede wszystkim jednak jest ono koszmarnie rozstrojone. Ktokolwiek z gości podejdzie do instrumentu i weźmie na nim jakiś akord, cofa przestraszony rękę. Toteż domownicy od dawna traktują pianino nie jak instrument, lecz jak mebel, jak skrzynię, stół lub zydel, na którym można położyć szklankę z herbatą, popielniczkę, książkę, śrubokręt, sztuczną szczękę, skarpetki czy szczotkę do włosów...<br>W ciągu ostatnich trzech lat instrument pięciokrotnie zmieniał właściciela. Gdy kolejny właściciel przymierzał się do remontu pianina, zmuszony okolicznościami przekazywał je pół darmo komu innemu. <br>I oto rozniosła się wieść, że tym razem remont rozpocznie się na dobre. Trzeba będzie uzupełnić ubytki zgryzionego