Ta pokraka to, jest właśnie stealthfighter, coś, co dotychczas nigdy naprawdę w lotnictwie nie istniało... - powitał nas, ubrany w zieleń lotniczego kombinezonu, pilot tego straszydła, Lt. Col. Thomas P. Toole. w duchu natychmiast przyznałem mu rację.<br>Zafascynowany gapiłem się na tę zupełnie odmienną, od znanych mi dotychczas maszynę. Przede mną stał na betonowej płycie hangaru stosunkowo niewielki samolot o rozmiarach typowego myśliwca, choć wyglądał zupełnie nietypowo. Utrzymany w głębokiej czerni, bez jakichkolwiek znaków rozpoznawczych swoją specyficzną sylwetką przypominał jakiegoś drapieżnego mieszkańca oceanicznych głębi - gigantyczną, czarną, płaszczkę. Właściwie nie można było precyzyjnie określić, gdzie kończy się krokodyli kadłub, a zaczynają skrzydła - po