Boga, mój panie". Minęliśmy Suzanne i przez ułamek sekundy popatrzyliśmy sobie w oczy. Och, Suzanne! Nie chcę już nigdy w życiu w niczyich oczach zobaczyć takiego wyrazu skierowanego do mnie. Nie wiem, co odpowiedział jej mój wzrok, ale wieczorem po kolacji Suzanne czekała w alkowie. Idę z wyraźnym celem i stanowczym postanowieniem, aby podejść do niej i błagać o przebaczenie. Jestem już tak blisko, że kierunek i postanowienie nie może ulegać kwestii, już Suzanne unosi się z lekka z ławki, już pierwsze litery układają usta, gdy nagle, nie wiem jak i czemu, skręcam w ostatniej chwili w bok i schodami biegnę