Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
ciebie bardzo brakowało!" I tak gadu, gadu, przesiedzimy nieraz do bladego świtu, bo spać się nie chce. Czy pani zgadnie, ile mam lat?
Gospodarz miał policzki czerstwe, wysokie czoło bez zmarszczek, siwy wąs i siwe, krótko przycięte włosy, a w jasnych oczach świeże błyski, nie było w tej twarzy nic starczego.
- Pięćdziesiąt pięć i pół - powiedziała Zosia.
- Pół, to zgoda - zaśmiał się inżynier. - Kiedy miałem pięćdziesiąt pięć lat, kąpałem się w przerębli, a teraz to mi już trochę chłodno. Strzeż się, Fryderyku, twoja pani uważa mnie za mężczyznę. Dlaczego nie pijecie herbaty? O, masz ci los, nalałem wam wrzątku, o esencji
ciebie bardzo brakowało!" I tak gadu, gadu, przesiedzimy nieraz do bladego świtu, bo spać się nie chce. Czy pani zgadnie, ile mam lat?<br>Gospodarz miał policzki czerstwe, wysokie czoło bez zmarszczek, siwy wąs i siwe, krótko przycięte włosy, a w jasnych oczach świeże błyski, nie było w tej twarzy nic starczego.<br>- Pięćdziesiąt pięć i pół - powiedziała Zosia.<br>- Pół, to zgoda - zaśmiał się inżynier. - Kiedy miałem pięćdziesiąt pięć lat, kąpałem się w przerębli, a teraz to mi już trochę chłodno. Strzeż się, Fryderyku, twoja pani uważa mnie za mężczyznę. Dlaczego nie pijecie herbaty? O, masz ci los, nalałem wam wrzątku, o esencji
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego