palce jak nastolatki.<br>Na koniec od czapy. Miałem niedawno nalot obcokrajowców. Elan, mój rówieśnik, już nie mówi po polsku. Zresztą pierwszy raz w kraju rodziców zawitał, bo zrodzony w Hajfie. Mama Elana też przyjechała, nie była tu po 1945 roku Objechaliśmy miejsca pamięci, byliśmy w Nowym Sączu, skąd pochodzi. Mama, staruszka już, popatrzyła dokoła, mówi, że kraj piękny, rozwinięty, taki na nowo pobudowany. <q>"Ech</> - w końcu westchnęła <q>- wybaczam!"</>. Elan też zachwycony. Mówi, że najładniej z tego, co widział, choć kawał świata odwiedził. A dziewczyny - palce lizać. I mimo że żonaty z piękną sefardyjką, wodził oczami to w lewo, to w prawo