Typ tekstu: Książka
Autor: Lem Stanisław
Tytuł: Niezwyciężony
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1963
jest jednak dosyć niski. Osobiście jestem za aparatami tlenowymi.
- Mhm. Inni panowie też?
Witte i Eldjarn skinęli głowami. Horpach wstał.
- A zatem rozpoczynamy. Rohan! Co z sondami?
- Zaraz będziemy je wyrzucać. Czy mogę jeszcze skontrolować orbity, zanim wyruszę?
- Może pan.
Rohan wyszedł, pozostawiając za sobą gwar laboratorium. Kiedy wszedł do sterowni, słońce właśnie zachodziło. Tak ciemny, że fioletową prawie purpurą nabiegły rąbek jego tarczy wycinał na horyzoncie z nadnaturalną wyrazistością zębaty kontur krateru. Niebo, gęste w tej okolicy Galaktyki od gwiazd, zdawało się teraz jakby wyolbrzymione. Coraz niżej rozbłyskiwały wielkie konstelacje, pochłaniając niknącą w mrokach pustynię. Rohan połączył się z dziobową
jest jednak dosyć niski. Osobiście jestem za aparatami tlenowymi.<br>- Mhm. Inni panowie też?<br>Witte i Eldjarn skinęli głowami. Horpach wstał.<br>- A zatem rozpoczynamy. Rohan! Co z sondami?<br>- Zaraz będziemy je wyrzucać. Czy mogę jeszcze skontrolować orbity, zanim wyruszę?<br>- Może pan.<br>Rohan wyszedł, pozostawiając za sobą gwar laboratorium. Kiedy wszedł do sterowni, słońce właśnie zachodziło. Tak ciemny, że fioletową prawie purpurą nabiegły rąbek jego tarczy wycinał na horyzoncie z nadnaturalną wyrazistością zębaty kontur krateru. Niebo, gęste w tej okolicy Galaktyki od gwiazd, zdawało się teraz jakby wyolbrzymione. Coraz niżej rozbłyskiwały wielkie konstelacje, pochłaniając niknącą w mrokach pustynię. Rohan połączył się z dziobową
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego