Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
Wendorf, jako ewangelik, uważany był za Niemca i chłopcy wołali na niego: "Niemiec, pieriec, kałbasa..." Drugi natomiast, Szymborski, sierota, wychowywał się u ciotki Rosjanki i polskiego prawie nie znał.

Szkoła mieściła się w starym dwupiętrnwym budynku. Drewniane schody były tak wyślizgane, że nie pamiętam dnia, aby któryś z uczniów nie stoczył się po nich z łoskotem.

Bufet na drugim piętrze prowadziły dwie staruszki. Za pięć kopiejek można tam było dostać serdelek albo mielony kotlet z kartoflami. Podwójna porcja kosztowała osiem kopiejek, ale na to mogli sobie pozwolić tylko zamożniejsi chłopcy, a więc bracia Łogowińscy, Czernucha, Ekis i kilku innych.

Już na parę
Wendorf, jako ewangelik, uważany był za Niemca i chłopcy wołali na niego: "Niemiec, pieriec, kałbasa..." Drugi natomiast, Szymborski, sierota, wychowywał się u ciotki Rosjanki i polskiego prawie nie znał.<br><br>Szkoła mieściła się w starym dwupiętrnwym budynku. Drewniane schody były tak wyślizgane, że nie pamiętam dnia, aby któryś z uczniów nie stoczył się po nich z łoskotem.<br><br>Bufet na drugim piętrze prowadziły dwie staruszki. Za pięć kopiejek można tam było dostać serdelek albo mielony kotlet z kartoflami. Podwójna porcja kosztowała osiem kopiejek, ale na to mogli sobie pozwolić tylko zamożniejsi chłopcy, a więc bracia Łogowińscy, Czernucha, Ekis i kilku innych.<br><br>Już na parę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego