nie ma ucieczki. Znalazłem się w ślepym zaułku. Strach: zginę razem z nią. <br><br>A potem znów serdeczność, wyrozumiałość, optymizm, chałtury, radio, "Stodoła", zakupy, czasem pół godziny przy fortepianie przygodnym i tak dzień po dniu, dzień po dniu. <br>Nadziei żadnej. <br> Zośka...<br>Nie mogę dłużej na to patrzeć. Żal mi jej, ale stokroć bardziej żal mi Jędrka. <br>Tata znów wysyła mnie nad morze, złości się, że w upały siedzę w mieście, ale mowy nie ma, nigdzie nie wyjadę. Nie mogę zostawić Jędrka. <br><br>Początkowo próbowałam łagodnej perswazji: <br>- Że też takie dwie sieroty musiały się spotkać! Nie masz jakiej cioci-babci, żeby ją podrzucić? <br>- Nikomu