Śniegockiemu, bo zbladł i rozbieganym wzrokiem prosił Pawłowskiego o milczenie, ale Pawłowski już nie panował nad sobą.<br>- Zapomniałeś, jakiej chcieliśmy Polski! Zapomniałeś czasy, kiedy mówiłeś do mnie: obywatelu kapralu! O-by-wa-te-lu! Myślałem, że trochę pamiętasz... Manekiny, psiakrew, hrabięta wypchane - doczekacie się wy od żołnierza podzięki! Walnął w stół.<br>- Jak nie, to nie! Koniec z przyjaźnią!<br>- Michał - zaczął niepewnie Śniegocki - przecież ja to w zamroczeniu... Ja go wcale... ja go...<br>- Go-go! Po co gęgasz? Krótko: napijesz się z kapralem? - No, mogę. Przecież pamiętam, też byłeś kapralem. Śniegocki nie był w gruncie rzeczy zły, tylko bezmyślny jak<br>budzik. Można