nowe kanały irygacyjne, dzięki którym pustynny Kandahar znów stałby się kwitnącą oazą.<br>Mułła Omar, który wtedy liczył jeszcze, że zostanie uznany przez świat za prawowitego afgańskiego władcę, prosił Osamę tylko o to, by powstrzymał się od krytycznych wypowiedzi o kolebce islamu - Arabii Saudyjskiej - i panującym tam reżimie. Ben Laden złożył stosowną obietnicę, ale niełatwo przychodziło mu jej dotrzymywać. Rola światowego kontestatora przypadała mu coraz bardziej do gustu, a żeby się z niej należycie wywiązywać, musiał zapraszać od czasu do czasu na pustynię cudzoziemskich dziennikarzy, przed którymi recytował wiersze, przeklinał Amerykę, kreślił apokaliptyczne wizje końca świata i Sądu Ostatecznego i ściskając mocno